Przejdź do głównej zawartości

Szkoła marzeń

Kiedy rzeczywistość pracy nauczyciela trzeszczała, zakopując mnie w stercie papierów albo rozbijając o "nie chce mi się", "nie ma pieniędzy" i "za dużo wymagasz", zapisywałam, w jakiej szkole chciałabym pracować, w jakich warunkach, z jakimi ludźmi. Najpierw były to same ogólniki: chciałam, by miejsce, w którym pracuję, było twórcze, inspirujące, nie tylko przygotowywało uczniów do egzaminów, ale przede wszystkim uczyło myślenia i wrażliwości, rozwijało talenty; żeby nauczycielom chciało się chcieć. 
Zebrane doświadczenia, wiedza, kontakty z różnymi ludźmi, rozmowy z rodzicami i uczniami sprawiły, że coraz wyraźniej widziałam, jak wiele dobrego do tradycyjnej edukacji może wnieść tzw. alternatywna pedagogika (zwłaszcza bliski mi system M. Montessori), podejście skautingowe (harcerskie), zwłaszcza, jeśli idzie o kwestie wychowawcze, i zaangażowanie nauczycieli. "Szkoła otwarta i twórcza" zaczęła dla mnie znaczyć taką, w której nauczycielom się ufa, unika zbytecznej biurokracji i daje przestrzeń wyboru treści nauczania, umożliwia dzielenie się swoimi pasjami z uczniami. I oczywiście całości dopełnialiby zmotywowani i ambitni uczniowie oraz współpracujący rodzice. Być może jako osoba czytająca te słowa uważasz, że to tylko marzenia. Ja widzę w tym wyzwanie, które staram się realizować w swojej pracy. Miałam szczęście spotkać wielu nauczycieli, dyrektorów, którzy mimo trudności, różnych ograniczeń starają się o to, aby edukacja w ich wydaniu była jak najlepsza i twórcza. 
Z takich inspiracji i nadziei na lepszą szkołę i nauczycieli powstał ten blog. 
Jeśli masz swoją wymarzoną szkołę, napisz do mnie - podziel się tym. Czasem wypowiedzenie marzenia głośno to pierwszy krok do jego realizacji!

Zdjęcie: pixabay

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zaliczyłeś drugi semestr?

Koniec roku - inny niż zwykle. Oceny wystawione i "klepnięte" przez Radę. Jeszcze tylko moje podsumowanie semestru z nauką w trybie zdalnym. Też specjalne. Wystarczy zmienić tylko czas na przeszły i tekst mojej montessoriańskiej koleżanki - Iki Pawluczuk , będzie jak najbardziej aktualny. Umieszczam go za zgodą Autorki. Pierwotnie został opublikowany na jej fejsbukowym profilu 23.05.2020 r. Nadal ledwo to ogarniam...  Nie tylko technologicznie, bo chyba gorzej jest jednak z psychiką. Ja, nauczyciel analogowy, urodzony w ubiegłym wieku, trudniący się od dwóch dekad pedagogiką relacyjną. Na obcym sprzęcie wypożyczonym dzięki uprzejmości szkoły, kopiując nań pliki z mojego PC-złomka, który na próbę ściągnięcia aplikacji Teams dwa miesiące temu, natychmiast zareagował rozległym zawałem. Dziergam te zdalne lekcje, jak czapkę na drutach, której nigdy - przenigdy nie u kończyłam, a poczucie niemocy towarzyszy mi już od wielu tygodni. Tak muszą czuć się dzieci, które w szkole, p

Szkoła 'paper free'

W polskiej szkolnej rzeczywistości trudno wyobrazić sobie lekcje bez papieru:   papierowych książek, zeszytów, ćwiczeń i ton kserokopii. Ale są na świecie miejsca, gdzie nauczyciele i uczniowie nie potrzebują takich pomocy. Do wszystkich przedmiotów wystarczy jeden zeszyt! Nauczyciele mają też limit stron, które mogą kopiować - najczęściej wystarczy jedynie na testy. Taki sposób funkcjonowania jest obecny w Kanadzie, a dokładniej w London District Catholic School Board (poziom naszego liceum), gdzie uczy się Janek Staśkiewicz. Zadania, treści realizowane na lekcjach, prace domowe   - to wszystko jest dostępne na komputerach. Wyobrażacie sobie, jaki uczniowski plecak jest dzięki temu lekki? Oprócz kilku obowiązkowych przedmiotów, uczniowie wybierają też te, które ich interesują.   Nie ma więc tradycyjnych klas i profili. System opiera się raczej o grupy. To, co bardzo mi się spodobało, to założenie, że ci, którzy chcą iść szybko do pracy, nie zależy im na nauce, realizują tylko p

Jak zostać nauczycielem? Formalności i pułapki

Najprościej sprawdzić u źródła, którym w tym wypadku jest Rozporządzenie MEN z 1 sierpnia 2017r. ws. szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli (z późniejszymi zmianami) link:  do rozporządzenia Generalnie rzecz ujmując, obecnie każdy kandydat na nauczyciela powinien mieć ukończone jednolite studia magisterskie (5-letnie) lub studia drugiego stopnia (po licencjacie) i - co szczególnie ważne - przygotowanie pedagogiczne z określoną ilością godzin, o czym mówi § 2, p.2 przywołanego wyżej dokumentu. Niech Was nie zmyli to, że np. macie doświadczenie w zawodzie. Przy okazji starania się o kolejny stopień awansu zawodowego (zwłaszcza nauczyciela dyplomowanego) to nie ma znaczenia. Jeśli nie jest to stwierdzone na dyplomie ukończenia studiów, powinniście mieć np. zaświadczenie z uczelni, że posiadacie przygotowanie pedagogiczne lub suplement do dyplomu, w którym jest podana ilość godzin realizowanych przedmiotów pedagogicznych, metodyki i praktyk. To, co Wam wydaje się oczy