Przejdź do głównej zawartości

Nauczyciel na sprzedaż


Zapewne pracujesz w zawodzie nauczyciela już jakiś czas. Wiesz już, co jest ważne, aby dobrze wykonywać swoją pracę: znasz najważniejsze przepisy prawa oświatowego, podstawę programową, wykorzystujesz aktywizujące metody nauczania, szukasz nowych pomysłów na zajęcia z uczniami, dogadujesz się z nimi i ich rodzicami. Cieszy Cię, kiedy widzisz, jak dzieci chętnie angażują się w pracę, rodzice przychodzą rozmawiać, słowem: jesteś doceniany. Gdybym jednak podsumowała te działania stwierdzeniem, że dobrze się sprzedajesz, pewnie zazgrzytałbyś zębami i zaprotestował. Sprzedaż, a już na pewno sprzedaż siebie, większości z nas kojarzy się z wciskaniem kitu, manipulowaniem itp. Ogólnie: nic pozytywnego. Stąd też łączymy ze sprzedażą negatywne emocje. Jednak, biorąc pod uwagę rynek pracy, niezależnie od tego, czy jest to świadome, czy nie - sprzedajemy siebie, a dokładniej: szczególne i unikalne połączenie wykształcenia, wiedzy, kompetencji i umiejętności oraz doświadczenia, za które otrzymujemy określone wynagrodzenie. Jeśli ktoś chce nas zatrudnić, a potem kontynuować to zatrudnienie, to - mówiąc językiem rynkowym - dochodzi do transakcji.
Idąc dalej tym tokiem myślenia, można stwierdzić, że najbardziej pożądana dla nas sytuacja, to taka, w której potencjalni  nabywcy naszych usług, pracodawcy sami będą zabiegać o nas, nasze usługi, co da nam możliwość wybierania ofert pracy, a więc bardzo komfortowy punkt wyjścia.
Twoja wiedza, doświadczenie, umiejętności, to, jak odbierają Cię inni, składają się na Twoją MARKĘ. Dajesz konkretną wartość, wiedzę, w określony sposób komunikujesz się z innymi, wypracowujesz sobie autorytet, budujesz swój wizerunek latami - to właśnie elementy składowe Twojej marki.  Od Ciebie zależy, jak będziesz postrzegany przez potencjalnych klientów, którymi są uczniowie, rodzice, inni nauczyciele, dyrektor, władze samorządowe itd.
Rzecz w tym, by robić to ŚWIADOMIE. Celowe kształtowanie swojego wizerunku przyniesie szybsze i lepsze efekty niż czekanie aż nas docenią, zauważą, jak dobrzy jesteśmy. (Niestety, przekonanie: "jak jesteś dobry, to sami cię docenią" i "siedź w kącie, a znajdą cię" od dawna już nie działa!) Niezależnie od tego, czy tego chcesz, czy nie nieustannie komunikujesz swoją markę. 

Mam nadzieję, że cykl artykułów związanych z tą tematyką pomoże Ci robić to lepiej!

Jeśli temat Was zaciekawił, dajcie znać w komentarzach tutaj, na blogu lub na moim fanpage'u 


Komentarze

  1. Dobrze, że podejmujesz takie tematy. Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. To temat bardzo na czasie. Wiele razy przekonałam się już, że rodzice wybierają klasę albo szkołę pod konkretnych nauczycieli, którzy są gwarantem jakości. Stąd pomysł na ten wątek. :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Zaliczyłeś drugi semestr?

Koniec roku - inny niż zwykle. Oceny wystawione i "klepnięte" przez Radę. Jeszcze tylko moje podsumowanie semestru z nauką w trybie zdalnym. Też specjalne. Wystarczy zmienić tylko czas na przeszły i tekst mojej montessoriańskiej koleżanki - Iki Pawluczuk , będzie jak najbardziej aktualny. Umieszczam go za zgodą Autorki. Pierwotnie został opublikowany na jej fejsbukowym profilu 23.05.2020 r. Nadal ledwo to ogarniam...  Nie tylko technologicznie, bo chyba gorzej jest jednak z psychiką. Ja, nauczyciel analogowy, urodzony w ubiegłym wieku, trudniący się od dwóch dekad pedagogiką relacyjną. Na obcym sprzęcie wypożyczonym dzięki uprzejmości szkoły, kopiując nań pliki z mojego PC-złomka, który na próbę ściągnięcia aplikacji Teams dwa miesiące temu, natychmiast zareagował rozległym zawałem. Dziergam te zdalne lekcje, jak czapkę na drutach, której nigdy - przenigdy nie u kończyłam, a poczucie niemocy towarzyszy mi już od wielu tygodni. Tak muszą czuć się dzieci, które w szkole, p

Szkoła 'paper free'

W polskiej szkolnej rzeczywistości trudno wyobrazić sobie lekcje bez papieru:   papierowych książek, zeszytów, ćwiczeń i ton kserokopii. Ale są na świecie miejsca, gdzie nauczyciele i uczniowie nie potrzebują takich pomocy. Do wszystkich przedmiotów wystarczy jeden zeszyt! Nauczyciele mają też limit stron, które mogą kopiować - najczęściej wystarczy jedynie na testy. Taki sposób funkcjonowania jest obecny w Kanadzie, a dokładniej w London District Catholic School Board (poziom naszego liceum), gdzie uczy się Janek Staśkiewicz. Zadania, treści realizowane na lekcjach, prace domowe   - to wszystko jest dostępne na komputerach. Wyobrażacie sobie, jaki uczniowski plecak jest dzięki temu lekki? Oprócz kilku obowiązkowych przedmiotów, uczniowie wybierają też te, które ich interesują.   Nie ma więc tradycyjnych klas i profili. System opiera się raczej o grupy. To, co bardzo mi się spodobało, to założenie, że ci, którzy chcą iść szybko do pracy, nie zależy im na nauce, realizują tylko p

Jak zostać nauczycielem? Formalności i pułapki

Najprościej sprawdzić u źródła, którym w tym wypadku jest Rozporządzenie MEN z 1 sierpnia 2017r. ws. szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli (z późniejszymi zmianami) link:  do rozporządzenia Generalnie rzecz ujmując, obecnie każdy kandydat na nauczyciela powinien mieć ukończone jednolite studia magisterskie (5-letnie) lub studia drugiego stopnia (po licencjacie) i - co szczególnie ważne - przygotowanie pedagogiczne z określoną ilością godzin, o czym mówi § 2, p.2 przywołanego wyżej dokumentu. Niech Was nie zmyli to, że np. macie doświadczenie w zawodzie. Przy okazji starania się o kolejny stopień awansu zawodowego (zwłaszcza nauczyciela dyplomowanego) to nie ma znaczenia. Jeśli nie jest to stwierdzone na dyplomie ukończenia studiów, powinniście mieć np. zaświadczenie z uczelni, że posiadacie przygotowanie pedagogiczne lub suplement do dyplomu, w którym jest podana ilość godzin realizowanych przedmiotów pedagogicznych, metodyki i praktyk. To, co Wam wydaje się oczy